Kiedy byłam młodsza, fascynowałam się Japonią. Interesowały mnie zwłaszcza klimaty "samurajskie". Ach, ci faceci z katanami, albo w fajnych zbrojach... I jak oni walczą! Uwielbiałam to! Dlatego kiedy trafiałam na filmy o takiej tematyce, musiałam go koniecznie zobaczyć. Miałam też kiedyś marzenie, by napisać książkę w takich klimatach - miała to być trylogia, oczywiście fantastyka, jednak wizja researchu jaki jest konieczny, by w ogóle móc usiąść do takiego projektu, lekko mnie przeraziła.
O Lian Hearn coś tam kiedyś słyszałam. Wiem, że napisała Opowieści Rodu Otori, których nie czytałam, choć chciałam. Może w Polsce, udałoby mi się trafić na te serię w jakieś bibliotece, no, ale nie ma mnie tam.
Jednak kiedy ostatni raz byłam w PL na urlopie i na empikowej półce zobaczyłam dwie książki z cyklu Opowieść o Shikanoko, musiałam je mieć! Okładki do mnie przemówiły. Na jednej z nich jest wojownik z mieczem i samurajskiej zbroi...
Pozwólcie, że podzielę się z wami opisem z tyłu okładki, który bardzo mnie zaintrygował.
"Ambitny władca zostawia swojego bratanka na pewną śmierć i przejmuje jego ziemie.
Uparty ojciec zmusza młodszego syna, żeby oddał swoją żonę starszemu bratu.
Tajemnicza kobieta szuka pięciu ojców dla swoich dzieci.
Potężny kapłan ingeruje w sprawy sukcesji Lotosowego Tronu.
To tylko jedne z licznych splątanych nici tych opowieści, które autorka umiejscowiła w mitycznej średniowiecznej Japonii, zamieszkałej przez wojowników i zabójców, opiekuńcze i złe duchy.
„Cesarz Ośmiu Wysp” Lian Hearn to doskonale skonstruowana powieść, pełna dramatyzmu i intryg. A to dopiero początek opowieści o Shikanoko..."
O Lian Hearn coś tam kiedyś słyszałam. Wiem, że napisała Opowieści Rodu Otori, których nie czytałam, choć chciałam. Może w Polsce, udałoby mi się trafić na te serię w jakieś bibliotece, no, ale nie ma mnie tam.
Jednak kiedy ostatni raz byłam w PL na urlopie i na empikowej półce zobaczyłam dwie książki z cyklu Opowieść o Shikanoko, musiałam je mieć! Okładki do mnie przemówiły. Na jednej z nich jest wojownik z mieczem i samurajskiej zbroi...
Pozwólcie, że podzielę się z wami opisem z tyłu okładki, który bardzo mnie zaintrygował.
"Ambitny władca zostawia swojego bratanka na pewną śmierć i przejmuje jego ziemie.
Uparty ojciec zmusza młodszego syna, żeby oddał swoją żonę starszemu bratu.
Tajemnicza kobieta szuka pięciu ojców dla swoich dzieci.
Potężny kapłan ingeruje w sprawy sukcesji Lotosowego Tronu.
To tylko jedne z licznych splątanych nici tych opowieści, które autorka umiejscowiła w mitycznej średniowiecznej Japonii, zamieszkałej przez wojowników i zabójców, opiekuńcze i złe duchy.
„Cesarz Ośmiu Wysp” Lian Hearn to doskonale skonstruowana powieść, pełna dramatyzmu i intryg. A to dopiero początek opowieści o Shikanoko..."
Muszę się zgodzić z opisem - dramatyzmu i intryg nie brakuje. Historia zaczyna się w momencie, kiedy młody Kazumaru pada ofiarą zamachu zorganizowanego przez stryja. Udało mu się jednak przeżyć i na swojej drodze spotyka maga Shisoku. To on, dzięki poteznej magii stworzył dla naszego bohatera maskę jelenia, dającą wielką moc. Nadaje też chłopakowi nowe imię - Shikanoko, co znaczy Dziecko Jelenia.
Od tamtej pory Shikanoko przezywa mnóstwo przygod. Był rozbojnikiem, potem trafił na służbę do pewnego wielkiego pana, używał poteznej magii i stoczył wiele walk. Działo się wiele w jego życiu.
Oprócz Shikanoko, poznajemy też wielu innych bohaterów. Wlasciwie to każdy rozdział jest pisany z perspektywy innej postaci, co mnie osobiście bardzo się podoba. Daje to większe spojrzenie na dziejące się w powieści zdarzenia. Tak więc poznamy pana Kiyoyoriego i jego brata Masachike, braci. To Masachika został zmuszony do oddania bratu żony i opuszczenia domu. Poznamy panią Tamę, która jest zaslepiona nienawiścią do nowego męża. Akihime, Jesienną Księżniczkę, oddaną cesarzowi i gotową na wszystko, by go ochronić. Te i wiele innych postaci czeka na kartach tej powieści. I to właśnie one powodują, że te książkę świetnie się czyta. Kazda z tych postaci żyje i ma swoje wlasne powody, dla których dopuszcza się danych czynów. Niektóre postacie mozna polubić, inne są strasznymi skur... khem, gnojkami. Dla przykładu, jeden czyn Shikanoko sprawił, że cała moja sympatia wobec niego runela, jak domek z kart. Do końca powieści miałam już co do niego mieszane uczucia.
Do tego mamy intrygi, wojne, zabojstwa i potężna magię. Opisy zaś są tak plastyczne, że nie mialam problemu z wyobrażeniem sobie np.domostwa. Po prostu przed moimi oczami stawal dom z czasow feudalnej Japonii :) Oczywiście, nie mam pojęcia czy autorka opisuje tu prawdziwą Japonię, czy tez wzorowaną na niej Nibylandię, jednak klimat został zachowany :)
Jedno mam tylko zastrzeżenie. Nie wiem tylko czy to wina autora, czy tłumacza, jednak czesto niektore rzeczy zostaly pominiete. Na przyklad: Shikanoko spotyka kogos, z opisu wynika, że stoi, a chwile pozniej okazuje się, że on i jego rozmowca siedzą sobie przy stole. Kilka razy w takich sytuacjach, cofalam się do początku fragmentu, by znaleźć ten moment - KIEDY on usiadł? I często takiego momentu nie znalazlam. To mnie bardzo wybijalo z rytmu. Jednak poza tym: nie mam żadnych zastrzeżeń.
Jesli lubisz opowieści o bohaterach z krwi i kości, tajemniczej i poteznej magii, intrygach, jeśli tak jak ja interesowalas się dawno Japonia, albo po prostu szukasz ciekawej historii - ta książka jest dla ciebie!
A ja zabieram się za drugą część.
Od tamtej pory Shikanoko przezywa mnóstwo przygod. Był rozbojnikiem, potem trafił na służbę do pewnego wielkiego pana, używał poteznej magii i stoczył wiele walk. Działo się wiele w jego życiu.
Oprócz Shikanoko, poznajemy też wielu innych bohaterów. Wlasciwie to każdy rozdział jest pisany z perspektywy innej postaci, co mnie osobiście bardzo się podoba. Daje to większe spojrzenie na dziejące się w powieści zdarzenia. Tak więc poznamy pana Kiyoyoriego i jego brata Masachike, braci. To Masachika został zmuszony do oddania bratu żony i opuszczenia domu. Poznamy panią Tamę, która jest zaslepiona nienawiścią do nowego męża. Akihime, Jesienną Księżniczkę, oddaną cesarzowi i gotową na wszystko, by go ochronić. Te i wiele innych postaci czeka na kartach tej powieści. I to właśnie one powodują, że te książkę świetnie się czyta. Kazda z tych postaci żyje i ma swoje wlasne powody, dla których dopuszcza się danych czynów. Niektóre postacie mozna polubić, inne są strasznymi skur... khem, gnojkami. Dla przykładu, jeden czyn Shikanoko sprawił, że cała moja sympatia wobec niego runela, jak domek z kart. Do końca powieści miałam już co do niego mieszane uczucia.
Do tego mamy intrygi, wojne, zabojstwa i potężna magię. Opisy zaś są tak plastyczne, że nie mialam problemu z wyobrażeniem sobie np.domostwa. Po prostu przed moimi oczami stawal dom z czasow feudalnej Japonii :) Oczywiście, nie mam pojęcia czy autorka opisuje tu prawdziwą Japonię, czy tez wzorowaną na niej Nibylandię, jednak klimat został zachowany :)
Jedno mam tylko zastrzeżenie. Nie wiem tylko czy to wina autora, czy tłumacza, jednak czesto niektore rzeczy zostaly pominiete. Na przyklad: Shikanoko spotyka kogos, z opisu wynika, że stoi, a chwile pozniej okazuje się, że on i jego rozmowca siedzą sobie przy stole. Kilka razy w takich sytuacjach, cofalam się do początku fragmentu, by znaleźć ten moment - KIEDY on usiadł? I często takiego momentu nie znalazlam. To mnie bardzo wybijalo z rytmu. Jednak poza tym: nie mam żadnych zastrzeżeń.
Jesli lubisz opowieści o bohaterach z krwi i kości, tajemniczej i poteznej magii, intrygach, jeśli tak jak ja interesowalas się dawno Japonia, albo po prostu szukasz ciekawej historii - ta książka jest dla ciebie!
A ja zabieram się za drugą część.
Komentarze
Prześlij komentarz